Świat może być ciekawym, gdy wiadomo kiedy zrobić „stopa”. W dzisiejszą niedzielę, ja w porze obiadowej zrobiłem go przy mercado municipale. Oczywiście w Campo Grande… Ale to brzmi… To na pograniczu Brazylii z Paragwajem i Boliwią w brazylijskim stanie Campo Grande da Sul. A te pyszności to miejscowe mięsne specjalności z grilla, w towarzystwie manioku i lokalnej serwezzy. Lokalne melodie ktoś przygrywa. I jak tu się ruszyć dalej…?
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie