Po raz pierwszy na mojej brazylijskiej trasie, gdy wróciłem pod hotel, poszedłem poszukać sklepu spożywczego. Oczywiście nie znalazłem, ale za to kilkanaście metrów od hotelu spotkałem sklepik z dwoma stolikami dla miejscowych starszaków. Usiadłem przy piwie i wreszcie ostygłem. Przestały ze mnie wysiąkać wszelkie płyny… W tej p…nej Amazonii jest teraz nawet pod wieczór… wiele stopni przy dużej wilgotności. Powoli zapada wieczór, na pewno jestem tu jedynym obcokrajowcem, wzbudzam ciekawość…
Ale jak tu się dogadać. Wiecie jak szybko przypominam sobie podstawy hiszpańskiego… i wszystkie znane słowa portugalskie…Niżej fotka z portu- jestem jak się okazuje kokoso- jadem. Buziaki z Amazonii.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie