Bluefields, nikaraguańska, 34 tysięczna stolica autonomicznego regionu Atlantico Sur, znajduje się na tzw Wybrzeżu Moskitów na wschodzie kraju- nad Morzem Karaibskim.
Najlepiej tu przylecieć z Managui lokalną linią lotniczą La Costena, obecnie tylko raz dziennie- 35 minut lotu.
Nie jest to popularna destynacja, z mini samolotu wysiadło nas raptem pięcioro:
– turysta, z POLSKI ?- duże zaskoczenie na twarzy oficera imigracyjnego. Serdecznie witamy!
Za półtora dolara dojechałem do hoteliku Donia Rosa Hostal, gdzie również mam niezły hotel … do dyspozycji. W przerwie ulewy pory deszczowej poszedłem na zakupy i po raz pierwszy przed falą ulewy, utknąłem w drewnianej budzie, z mini piwkiem Donia… i dwoma piwożłopami.
A potem był spacer od jednego dachu do drugiego, zakupy, szwendanie się po bazarkach… z końca świata, ukradkowe podglądanie kamerką telefonu scenek ulicznych- zwłaszcza sprzedawców owoców morza, drewniane budy ulicznych fryzjerów…
Po pół godzinie i tak poczta mówiona mnie wyprzedziła i pokazywano mnie sobie z tekstem
– Polaco (potocznie Polak).
W końcu poszedłem coś przekąsić i się zdrzemnąć, może po południu to „niebiańskie wiadro z wodą” się opróżni…