Szkocja cz.II: Inverness, Loch Ness, Aberdeen (w czerwcu 2012)
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Ten piękny północny rejon Wielkiej Brytanii zwiedzam w czasie miesięcznej samotnej podróży, która obejmuje oprócz Szkocji także: Irlandie, oraz wyspy szkockie i norweskie w stronę Spitsbergenu.
INVERNES. Jeszcze niedawno wg przewodnika 45 tysięczne (obecnie 70 tys,) miasto port w północnej Szkocji. Jest ośrodkiem turystycznym i administracyjnym Highlandu, pagórkowatej i górzystej krainy dumnych szkockich górali. Niegdyś kraina ludu Piktów. Przez ponad 1000 lat celtycka społeczność Highlands (ozn.Pogórza) budowała tutaj system klanów oparty na pokrewieństwie i władzy wodza. Po przyłączeniu w 18 wieku do Anglii byli tępieni i kojarzeni z biedą i barbarzyństwem. Stąd właśnie całe pokolenia emigrowały w poszukiwaniu lepszego życia. Jednocześnie prawie wszystkie symbole Szkocji stąd się wywodzą: klany i ich tartany (ubiór w kratę), whisky i owsianka, oraz dudy i wrzosowiska. Obecnie tutejsi mieszkańcy żyją z przemysłu naftowego (Morze Północne), turystyki, oraz tradycyjnie z rybołówstwa i produkcji whisky. Invernes jest tez bazą wypadową nad jezioro Loch Ness. Przyjechałem tutaj wygodnym autobusem z Glasgow. Po drodze i wieczorem siąpił chłodny deszczyk. Udało mi się w przerwach obejść kilka ulic centrum miasta. Invernes leży u ujścia rzeki Ness do Morza Północnego. Centrum miasta znajduje się w większości po południowej stronie rzeki.
Zauważyłem sporo kościołów kalwińskich (kościół Szkocki) w tym w sumie niewielkim mieście . Najstarszy ma ponad 500 lat. Sąsiaduje z nim zabytkowy cmentarz.
Na wzgórzu nad rzeką znajduje się zrekonstruowany zamek szekspirowskiego Makbeta. Wg legend zamek wzniósł król Malcolm II, który wcześniej zrównał z ziemią zamek, w którym Makbet miał zabić Duncana. Zamek obecny także miał krwawe dzieje w wieku 15-m podczas tłumienia buntu klanów, oraz za czasów królowej Marii I Stuart w wieku 16-m. Z wzgórza zamkowego roztacza się wspaniały widok na okolicę w tym na katedrę i zespół starych kamienic.
Zamieszkałem w hotelu tuż przy dworcu kolejowym na głównym placu miasta w pobliżu bazaru (Wictorian Market).
W tym mieście na głównej ulicy najwięcej jest sklepów z wszelkiego rodzaju sprzętem i odzieżą sportową. Mam to swój sens gdyż Invernes jest bazą wypadową turystyki po całym regionie: pieszej, górskiej, wodnej morskiej i śródlądowej. Kilka domów towarowych i sporo restauracyjek ze specjalnościami różnych rejonów świata.
Podobał mi się deptak High Street, z zabytkowym budynkiem miejskim (odpowiednik Ratusza) , oraz Church Street.
LOCH NESS. Następny dzień przeznaczyłem na wycieczkę nad Loch Ness. Skorzystałem z oferty firmy Jacobite wybierając ich prawie 4 godzinną wycieczkę „Sensation”. Wycieczka dobrze zorganizowana z kierowcą- przewodnikiem. Z centrum zabrał mnie ładny busik do przystani statków wycieczkowych na Loch Ness, gdzie wsiadłem na firmowy statek białej floty „Jacobite Queen”.
Loch Ness– co to jest? Ta nazwa oznacza w języku gaelijskim Jezioro Ness. Lochy są tutaj cztery w tym słynne Ness. Są ułożone w linię prawie prostą a powstały w prehistorii na uskoku geologicznym, tworząc piękną widokowo dolinę Great Glen. Od 1822 r. są drogą wodną handlową i turystyczną, po wykonaniu między nimi Kanału Kaledońskiego. Kanał spowodował połączenie Atlantyku od Fort William na zachodzie, do Invernes nad Morzem Północnym. Turystycznie można nim przepłynąć, lub pojechać wzdłuż niego wolno samochodem. Loch Ness ma 37 km długości. Ja płynąłem nim niestety tylko od Zatoki Clansman do ruin Zamku Urquhart (ok. 8-10 km).
Wolno przesuwały się dobrze widoczne w przyjemnym słoneczku brzegi jeziora, a ja je fotografowałem, i wypatrywałem słynnej Nessi. Przecież w zasadzie tylko z jej powodu zasłynęło to jezioro. Oczywiście jest ładna sama ta pagórkowata dolina, porośnięta drzewami, wraz z pastwiskami: owiec , krów, i rzadko występującymi domostwami oraz farmami. Można dyskutować i spierać się, ja jednak sądzę, że gdyby nie historia związana z Nessi, prawdopodobnie bym tutaj nie przyjechał. Ale o tym jak to było z Nessi za chwilę.
Z pagórka z ruinami tego średniowiecznego zamku roztacza się wspaniały widok na jezioro. Mnie zaciekawiła stojąca przy zamku balista do miotania dużych kamiennych kul. Ciekawy przykład średniowiecznej armaty. Obok niego w małej sali kinowej obejrzałem krótki film z historią zamku.
Dalsza część wycieczki prowadzi już samochodem do pobliskiego Drumnadrochit do Loch Ness Center & Exhibition. Jest to rodzaj muzeum, w którym zorganizowano profesjonalny pokaz wiedzy o historii jeziora, a także domniemanego potwora z loch Ness. Przez kilkadziesiąt minut przechodzi się do kolejnych sześciu małych salek kinowych, w których z tą wiedzą można się zapoznać. Są eksponowane również przyrządy i statki, którymi tę wiedzę zdobywano. W dużym skrócie wygląda to tak, że naprawdę nic nie wiadomo. Nessi zobaczył podobno po raz pierwszy Św . Kolumba w VI wieku. Zainteresowanie „potworem z Loch Ness” nie słabło przez wieki, a zwłaszcza od opublikowania niewyraźnych zdjęć z lat 30-ch XX wieku. Przeprowadzano różne badania, pokazano tutaj ich wyniki naukowe, oraz przedstawiono teorie próbujące wyjaśnić to zjawisko. Najczęściej uważa się , że jest to: plezjozaur, gigantyczny węgorz, lub… nadmiar użycia narodowego trunku Szkotów.
Na wszelki wypadek, aby mieć dowód jej poszukiwania, a przede wszystkim dla moich wnucząt… kupiłem na koniec po jednej zielonej Nessi dla każdego. Kończąc wycieczkę zauważyłem na tablicy drogowej ten sam napis w języku galijskim oraz angielskim (14 mil do Invernes).
Wjeżdżając do Invernes zobaczyłem typowe domy mieszkalne tego regionu Szkocji.
Jutro mam dzień transportowy. Autobusami przez Perth do Aberdeen. Po drodze przejechałem ponownie przez wrzosowiska Highlands.
Przez okno luksusowego autobusu poprzez Perth do Aberdeen obserwowałem miasteczka po drodze, oraz pastwiska zielonej Szkocji z stadami bydła i owiec. Od strony wschodniej krajobraz się zmienia – widać także pola uprawne.
Dalej już samolotem do stolicy Irlandii Dublina. Aberdeen chcę zobaczyć po powrocie z Irlandii. Dalszą relację znajdziesz w: Irlandia Północna.
Aberdeen. Po 8 dniach jestem z powrotem, i zwiedzam to trzecie pod względem wielkości miasto Szkocji. Mieszka tu ponad 200 tys. Szkotów. Choć chodząc po ulicach dochodzę do wniosku że jest tutaj duża mniejszość polska. Dosłownie co chwilę słyszałem nasz język z ust młodych ludzi. W moim hotelu też kilku pracowników mówi moim językiem. Aberdeen prężnie się rozwija od lat 70-ch XX wieku od rozpoczęcia wydobycia ropy naftowej spod dna Morza Północnego. Tutejszy port obsługuje ten przemysł, ale to także stocznie itd. Tutaj na ulicy dominuje kolor szary od granitowych budowli, stąd jest nazywane Granitowym Miastem. Główną ulicą w centrum jest Union Street, przy której i w jej pobliżu, zlokalizowanych jest większość sklepów i głównych budowli miejskich. Załączam zdjęcia ratusza miejskiego i placu przed zamkiem, który jest wykorzystywany komercyjnie.
Dzisiaj jest niedziela, lekko mży, wczesnym rankiem pospacerowałem 25 minut do starego miasta nieco oddalonego od centrum. Uliczki są wąskie a najstarsza budowla jest Katedra St Matar z XIV wieku.
W pobliżu budynki Uniwersytetu Aberdeen i historyczne budynki Królewskiego Uniwersytetu założonego w końcu XV wieku, w otoczeniu starego miasta.
Wracam do centrum. Zainteresowanie swoim majestatycznym wyglądem i strzelistymi wizami wzbudzają też budynki Marischal College. Obiektów takich jest tu sporo. Niektóre kościoły zmieniły swoje przeznaczenie.
Jest wieczór wypływam statkiem „Plancius” na Morze Północne w kierunku Spitsbergenu. Pierwsze będą wyspy szkockich Szetlandów. Dalszą relację znajdziesz pod Szetlandy. Wczesniejszych relacji z tej wyprawy szukaj pod: Szkocja cz.I, Szkocja cz.II, Irlandia Północna i Irlandia. W sklepie juz niedługo oferuję film .
Komentarze (4)
Thanks for contributing. It’s helped me understand the iusses.
Thank you for your contribution to my http://www…I not understand what you want me to say. Regards. Paul
Witam serdecznie,
musze przyznac jestem pelen podziwu dla pana. Wsystkie te podroze, opisy … na prawde fascynujace. Ja jestem dopiero raczkujacym podrioznikiem, co prawda odwiedzilem kilka zakatkow, ale niestety nigdzie poza Europa…ale kto wie moze niebawem…
dzieki panskiej stronie zaczynam planowac kolejne podroze 🙂
Co do wizyty w Szkocji, bo wlasnie stad pisze ;), serdecznie zapraszam na dokladniejsze zwiedzanie zachodniego wybrzeza….bo poza Fort William i Isle of Skye…jest na czym oko zawiesic…co do noclegow i pomocy w dotarciu do kilu bardziej odleglych i niedostepnych czesci, chetnie sluze pomoca 🙂
Jezeli chcialby sie pan zapoznac z kilkoma miejscami ktore odwiedzilem, serdecznie zapraszam do zapoznania sie z moim/naszym blogiem: http://www.polishtraveller.wordpress.com
Pozdrawiam serdecznie i owocnych dlugich podrozy zycze 🙂
Witam Pana,
Dzięki za miłe słowa. Objechałem wyspę tylko dookoła bo nie miałem więcej czasu. Może kiedyś wrócę. Dziękuje za podpowiedzi.Życzę spełnienia podróżniczych marzeń. Paweł