03 maja Kansas.
Rankiem po siódmej hajda dalej, chciałoby się powiedzieć: polski kowboju na prerie Kansas. Nasze rumaki pod maską na automacie nieżle pracują, i ze stalą prędkością ok.80 mil/godz. (ok.130 km/godz.), wiozą nas idealną autostradą 35 do Wichita w Kansas. Droga wiedzie przez bezdrzewne trawiaste równiny, pocięte ogrodzeniami do wypasu bydła. Później są to łany młodej pszenicy. Na punkcie informacyjnym kilka km za granicą stanową , stan Kansas reklamuje się jako miejsce produkcji sprzętu lotniczego, samolotów, oraz rolnictwo. W takich miejscach zwykle zdobywamy mapy: stanu i centrum odwiedzanych miast, oraz informacje o atrakcjach turystycznych. Na parkingu te potężne ciężarówki i kilka wozów campingowych. Nieco dalej i jesteśmy w Wichita. Kowbojskie miasto skansen na obrzeżach Wichity powitało mnie turkotem wozu, zaprzężonego w potężne woły, którym przemierzano prerie wielkich równin, podczas przepędzania stad bydła. Bydło pędzono z dalekich stron. Wichita było jednym z miejsc do których wędrowano tygodniami, i skąd dalej krówki jechaly pociągami do … rzeżni. Sporo tu budynków pokazujących prawdziwe oblicze starego miasta na szlaku. Rózne sklepy, warsztaty, hotel, biuro szeryfa, młyn pachnący mąką, stacje: kolejowa i dyliżansów. Można prawie wszystko obejrzeć, dotknąć, wejść do dyliżansu, czy spróbować sił w ręcznej drezynie kolejowej. Raj dla dzieci z wycieczki szkolnej. Mnie zaciekawiło urządzenie do wiercenia u dentysty z napędem … nożnym. Byłem w chacie trapera i w czynnym saloonie.
Za płotem kowbojskiego miasta rzeka Arkansas i widok na centrum Wichity. Miasto niewielkie- w centrum stare ceglane magazyny ze zmienionym obecnie przeznaczeniem, oraz wiszący most pieszy nad rzeką z metalową rzeźbą Indiańską.
Trzy godziny jazdy dalej wśród prerii ze stadami krów w pobliżu wodopojów, jesteśmy nieco zmęczeni w Kansas City. Duże 1,8 mln. miasto leży w stanach Kansas i Missurii. Centrum i stare miasto jest poza Kansas. Aby dojechać do naszego motelu nr 6 przy międzystanowej I 26 (interstate 26), przejeżdżamy w pobliżu centrum, i wierzcie mi nie zdołałem nic sfilmować. Te autostradowe skrzyżowania kilku szybkich dróg na krótkim odcinku, przypominało mi kłębowisko makaronu. Kilka dróg pod i nad sobą, które przejeżdża się z pełna prędkością. Późnym popołudniem spaceruje po centrum. Oglądam Arabia Steamboad, statek, który w 1858 r. zatonął na Missurii z towarami dla osadników, i zatopił się w mule. W 1980r wydobyto go i pokazano w tym muzeum. Wrażenie robi, chyba jedyny jaki widziałem, pomnik ofiar I wojny światowej. Spod tego pomnika rozciąga się wspaniała panorama miasta.
W rejonie Country Club Plaza urocze knajpki i fontanna w małym parku wyglądają jakby były z innej epoki w porównaniu do szkła i aluminium w downtown.
Komentarze (2)
Moc uścisków Pawle super jest śledzić Twoje wyprawy moc całusków 🙂 wracaj szczęśliwie do zobaczyska !!
Buziaki też dla Ciebie Grażynko. Pozdrawiam do zobaczenia.