Trochę remanentu z Konga…skończyło się oglądanie czarnowłosego towarzystwa, wracam niespiesznie z powrotem do samochodu. Sympatyczniej bo w dół. Obejrzałem sobie dokładnie drewniany skuter, którym młody chłopiec przewoził duży wór ziemniaków w dół do wioski. Na równym terenie także wsiadał na swoją chukudu (foto). Jest sobota przed Świętami Wielkanocnymi. U nas dzień świąteczny- pora święconek, a tutaj był to dzień, w którym zrobiono świąteczne spotkania z dziećmi w szkołach wioskowych- chaty z patyków oblepione gliną. Nie mogłem sobie odmówić wspólnego zdjęcia z dzieciakami, zwłaszcza, że lgnęły do mnie- mzungu, mzungu, patrz przyszedł mzungu…, jak do przysłowiowego Ojca Wirgiliusza. To, że poszedłem do dzieci, wzbudziło sensację wśród moich opiekunów oraz powód do fotografowania spotkania i filmowania telefonami. Mam również takie zdjęcie. Zobacz jak wyglądają wiejskie dzieci kongijskie „w świątecznych strojach”. Miałem kilka cukierków, ale powiedzcie mi jak je wyjąć i próbować rozdzielić… Pomyślałem o: ich perspektywach rozwoju, szansie na wykształcenie…, potem o swoich wnuczętach i zamyślony odjechałem na granicę do Ugandy.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie
Komentarze (3)
A gdzie są dziewczynki? Na zdjęciu sami chłopcy. Pozdrawiam. Ewa
Biedne dzieci szkoda ze nie można im pomóc. Pozdrawiam serdecznie
Buziaczki dla was dziewczyny. serdecznie pozdrawiam tym razem z Chartumu. Znikam do Nigru.