Jizzakh to takie miejsce w Uzbekistanie z dala od turystycznych szlaków. Byłem jedynym turystą. Po dwóch godzinach wszyscy wiedzieli, że ten uśmiechnięty starszak w zielonej „szlapie” to POLAK. Najbardziej spodobał mi się egzotyczny „zielony bazar”, a to przez uśmiechniętych i życzliwych Uzbeków.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie