La Rioja (Rioha), jest krainą półpustynną u podnóża Andów. Tu mówią na to Sierra. Poza winnicami niewiele robią. Można pojechać w góry zobaczyć petroglify… Ja w niedzielne przedpołudnie poszedłem na mszę świętą w stylu latinoamerykańskim do katedry św. Mikołaja z Bari. Niezwykła serdeczność ludzi. Spacer po wyludnionym centrum miasta zakończył się zakupem wina… za 2 USD. Odpoczynkowy dzień zakończył się pisaniem relacji… przy szklaneczce, -ach czerwonego wina Riojanas…
I jak tu nie zostać pijakiem? Ciekaw jestem, co maja Basia na to powie?

Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie