Objazd Rumunii dookoła rozpocząłem w Bukareszcie od wynajęcia „dyliżansu”. Trafił mi się mały SUV ze stajni Jeepa, którym od razu ruszyłem na północny wschód w kierunku zamków Vlada zwanego Palownikiem. Ale o nim jutro. Wieczór zastał mnie przy okrągłym chlebku i piwku Ciucas. Urokliwe miasteczko Buzau szczyci się historyczną stacją kolejową w samym centrum.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie