Dotarlem na ten zapomniany przez Boga kawałek lądu w Archipelagu Komorów, dzisiaj po 25 godzinach podróży. Wyjątkiem są Francuzi bo to ich terytorium zamorskie. Mówią o Majotcie, że jest tylnymi drzwiami do Uni Europejskiej! Tak, nadal jestem w Uni Europejski, pomimo ładnych kilka tysięcy mil odleglości od Europy- czystego lotu z Paryża ponad 13 godzin. Innych turystów (nie francuskojęzycznych) jakoś nie widzę. Przyleciałem trzema lotami francuskich linii lotniczych przez Paryż i Reunion (Air France i Air Austral). Z lotniska trzeba przepłynąć promem do stolicy Mamodzou. Będę tutaj 3 dni. Myślałem, że jak to jest wyspa to może nie będzie tutaj malarii… pomyliłem się. Jest, więc zaczynam posiłek od malarone… fuj. Serdeczne buziaczki dla przyjaciól z podziękowaniami za miłe życzenia.
Relacja za trochę…