W Mt Abu zrobiło się chłodniej, gdyż przeskoczyliśmy na wysokość okolic naszego Zakopanego- tylko lasów iglastych jakoś nie widać. Wszystko buro- brązowawe w kolorach naszej późnej jesieni- trwa zima, jedna z trzech indyjskich pór roku. Jest jeszcze w Indiach pora letnia i monsunowa.
Na Górze Abu najatrakcyjniejszymi wydały mi się: wykuta w skale Małpia Świątynia Adhar Devi z małpim bóstwem, oraz świątynia dżinijska Delwara. Ta druga, niestety z zakazem fotografowania. Bogaty w wydarzenia dzień zakończył spacer na punkt widokowy z zachodem słońca. Dla „słabszych duchem”, miejscowi pomysłowi „biznesmeni” oferują przejażdżkę pod górkę wózkiem- rodem z zabaw dziecięcych.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie