Trzęsienie ziemi. Około 17-tej na dziesiątym piętrze swojego hotelu w Aoimori odczułem bujanie się budynku. O czym pomyślałem, nie napiszę: dziesiąte piętro, dość daleko na parter- gdy spojrzałem przez okno w dół. Nikt na ulicy i w hotelu nie zareagował!
Na szczęście, pobujało, pobujało, przez kilkanaście sekund… i ustąpiło, i … nie powtórzyło się. Przypomniały mi się natychmiast, wszystkie informacje o Japonii leżącej na pacyficznym pierścieniu ognia.
Tą samą linią kolejową Tohoku Shinkansen dotarłem do Sendai. Znajdujące się po wschodniej części wyspy ponad milionowe Sendai, otoczone jest stożkami wygasłych wulkanów. Zostało założone na początku siedemnastego wieku przez władcę Masamune Date. Z ruin swojego zamku Aoba, siedzący na koniu Masamune, spogląda spod przyozdobionego półksiężycem hełmu, na współczesne miasto.
Komentarze (1)
Przerobiłem trzy, w tym pierwsze w Mexico City w 1985 – to była jazda…, Drugie w Japonii właśnie, i trzecie w Nepalu rok przed tym ostatnim dużym. Dwa ostatnie były bardziej symboliczne, jak Twoje ale i tak strachu się najadłem. Pierwsze nadawałoby się na film,. Jeszcze dziś, choć, rzadko, coś mi się z tego meksykańskiego przyśni. Budzę się wtedy raptownie cały mokry … Pozdrawiam i jeśli, to tylko takich ” bujań” życzę…?