Wjechałem do Senegalu od strony Gambii. Z Centrum Banjul odchodzą autobusy do mniejszego miasteczka Birkama (Gambia-20 Dalasi). Brak jakiegokolwiek rozkładu jazdy. Ruszają jak mają komplet pasażerów. Odprawa i granica to słupek na jezdni, sznurek z wiszącymi „farfoclami” w poprzek, oraz z boku parterowe budki. Wymalowana dama-policjantka wbijając mi stempel wyjazdowy Gambii, mówi że nie jadła dzisiaj śniadania. Udałem nieznajomość angielskiego. Zwyczaj naciągania na łapówki przez policjantów jest powszechny, na posterunkach kontrolnych co kilka km.Chyba mam względy u Allacha, gdyż jadę z przodu obok kierowcy na najwygodniejszym miejscu, tego czegoś na 4-ch kołach, w którym wszystko się rusza, skrzypi, oraz gra ogłuszająca zawodząca religijna muzyka. Po dwóch godzinach, po kilku kontrolach dokumentów, jestem na centralnym placu autobusowym w stolicy regionu Casamance- Zinguinchor.
Więcej zdjęć znajdziesz w pełnej relacji TUTAJ (kliknij).